(aktualizacja w przygotowaniu)
Studiowanie Medicine & Surgery na Università degli Studi di Torino wcale nie było moim pierwszym wyborem (przeczytasz o tym więcej tutaj: Moje przygotowania do IMATu). Jednak to właśnie tutaj się dostałam i z perspektywy 5 lat na tym uniwersytecie mogę co najwyżej skomentować plusy i minusy mojego kierunku i dziekanatu. O życiu i mieszkaniu w Turynie możecie przeczytać ‣.
Uniwersytet Turyński to jeden z ważniejszych włoskich uniwersytetów i jeden z najstarszych uniwersytetów w Europie (założony w roku 1404). Jest jednym z większych uniwersytetów we Włoszech. Mój wydział nazywa się Faculty of Medicine and Surgery "St. Luigi Gonzaga" i znajduje się w w ogromnym kompleksie szpitalnym poza miastem.
Myślę, że najważniejsza informacja na temat studiowania medycyny w Turynie to izolacja naszego wydziału względem miasta. Zajęcia odbywają się w szpitalu San Luigi Gonzaga w Orbassano, dość daleko za miastem. Dojechanie na nasz wydział jest możliwe jedynie autobusem (nr 43) lub samochodem. To co nie jest napisane na stronie naszego wydziału, to jak regularne są opóźnienia autobusu, czego wykładowcy kompletnie nie uwzględniają oraz jak częste są strajki GTT, które nie są nigdzie ogłaszane. Można w ten sposób utknąć w San Luigi bez możliwości powrotu do domu. To jest moim zdaniem ogromny minus mojego wydziału.
Nasz wydział to wydzielone skrzydło szpitala, zatem poza salami wykładowymi, maleńką biblioteką i kilkoma zatłoczonymi salami do nauki, niczego więcej tam nie ma. Pod tym względem jest bardzo biednie, jest to kompletnie nieporównywalne do kampusów które znam z innych krajów. Dużo więcej miejsc do nauki i bibliotek znajduje się w Turynie, ale są często bardzo przepełnione i głośne. Z tego powodu od kiedy studiuje w Turynie, uczę się praktycznie wyłącznie w domu, mimo, że preferowałabym uczyć się w bibliotece.